''Magdalena ma siedemnaście lat. Pasjonuje się tańcem, rysunkiem i muzyką (choć nie znosi śpiewać). Lubi bawić się wnętrzami i modą. Tak, to ona - ciemnowłosa niebieskooka.''
M.

sobota, 16 lutego 2013

11 lipca cd.

Tak jak zapowiadałam, około szesnastej byłam w Gdyni. Na dworcu spostrzegłam mężczyznę w dżinsach, japonkach, koszulce i okularach przeciwsłonecznych. Szybko skojarzyłam, iż rano Igi tak wyglądał. Obok niego, również nie najgorzej ubrany, siedział jakiś chłopak (zapewne jego kumpel). Oboje wpatrywali się w ekran telefonu i rozmawiali śmiejąc się. W pewnej chwili Igor podniósł wzrok, powiedział coś do mężczyzny obok i podszedł do mnie.
- Czeeść!
- Hej! Co Ty tutaj robisz?
- Czekam na Ciebie, mówiłaś, że będziesz o szesnastej.
- Ale, ojejku, jesteś wspaniały!
- Hmm, a tamten chłopak, z którym jestem to, hmm... Dobry kolega. Pomyślałem, iż moglibyśmy wybrać się dziś razem na pizzę? W końcu, jak na razie, znasz tutaj tylko mnie.
- Niezły pomysł, nie, super pomysł!
- Chodź, przedstawię Was sobie.
Podeszliśmy do chłopaka. Ten wstał i, zdejmując okulary, wyszczerzył zabawnie zęby.
- To jest Daniel. - rozpoczął Igor.
- Siemka!
- Hej, miło poznać.
- A to Magdalena. - mówiąc to Igor objął mnie delikatnie w pasie.
- Wiem przecież. Tyle o niej gadasz! Cha cha cha.
- Daniel!
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po drodze do domu (tym razem do mojego mieszkania) okazało się, że Daniel również jest coldplayerem. Ustaliliśmy, że razem idziemy we wrześniu na koncert.
Kiedy przekroczyliśmy próg moich drzwi, miałam chęć wskoczyć na kanapę niczym pięciolatka i urządzić sobie z niej trampolinę. Dwa dni mnie tam nie było! Zamiast spełnienia mojej fantazji, weszłam do łazienki, by przebrać się. Mężczyźni jednak nie rozumieją, iż kobieta musi zmienić strój PRZYNAJMNIEJ trzy razy w ciągu dnia... Włożyłam moją ulubioną, dżinsową sukienkę, rozpuściłam włosy i brakowało mi tylko butów. Podczas gdy Daniel wyszedł na zewnątrz, by odebrać telefon, ja poprosiłam Igora, by sięgnął z mojej szafki beżowe pudełko, w którym owe butki były. Jako że on jest wysoki i szafka była wysoko, wolałam się wyręczyć. Nałożyłam cudowne, czerwone baleriny i stanęłam przed lustrem. Wygładziłam sukienkę, poprawiłam włosy, nałożyłam balsam na usta.
- Czy Ty musisz być tak onieśmielająco piękna?
Igor stał za mną, oparty o ścianę tak, iż widziałam go tylko w lustrze. Ręce miał skrzyżowane na piersiach. Gdy tylko to powiedział, oblałam się lekkim rumieńcem i delikatnie uśmiechnęłam. Odwróciłam się w jego stronę i cicho powiedziałam: Dziękuję. On natomiast podszedł do mnie i objął w pasie obiema rękami. Spojrzałam w jego głębokie oczy, złapałam go za rękę i mocno ścisnęłam. On zaś zacytował: Twoja skóra i kości przeobrażają się w coś pięknego....
W tym momencie wszedł Daniel, romantyczny nastrój prysnął... Ale i tak było wspaniale!
Weszliśmy do pizzerii, zapach zachęcał do jedzenia. Wybraliśmy pizzę z podwójnym serem i pieczarkami, Igor i Daniel również piwo, mi wystarczył sok. Kiedy prosiłam o niego kelnera, Daniel zrobił zaskoczoną minę, Igor zaś kiwnął do niego z lekkim uśmiechem głową, tak jakby był dumny ze mnie i z tego, iż nie pije alkoholu!
Po udanej kolacji odprowadziliśmy Daniela do domu i, jako że jesteśmy sąsiadami, ruszyliśmy w tę samą stronę. Nasze ramiona niemal się stykały. Igor cały czas żartował, ja za to śmiałam się wniebogłosy. Podoba mi się w nim to, iż jest tak bardzo naturalny, odpowiedzialny, opiekuńczy... Poza tym jego głos jest genialny, kocham go słuchać...
W pewnym momencie Igi chwycił moją rękę tak, jakby to było zupełnie naturalne i zrozumiałe. Gdy zawędrowaliśmy na nasze osiedle (choć było już dosyć późno i ciemno), usiedliśmy na ławce i gawędziliśmy jak starzy znajomi. Opowiadałam mu o moim dzieciństwie, znajomych ze starej szkoły. O tym co kocham, czyli o tańcu i wnętrzach. On przejęcie relacjonował o planach na przyszłość. Czułam się wspaniale.
Kiedy tematy do rozmów wyczerpały się, Igor wstał, złapał mnie za rękę i zaprowadził na małą polankę znajdującą się nieopodal osiedla. Rozłożyliśmy się na trawie i leżąc w blasku księżyca, rozmawialiśmy o gwiazdach. Lecz nie w sposób zwykły, prosty. Okazało się, iż oboje lubimy astronomię!
OD AUTORA
Do tej pory pisałam w pewnym sensie anonimowo, teraz ujawniam się. To już mój ósmy rozdział, na razie Magdalena i Igor zapoznają się, lecz ja mam już plany na ich przyszłość :) Akcja będzie się powoli rozkręcać.
Ja również mam na imię Magdalena i niektóre rzeczy są zapożyczone z mojego życia, jednak i tak większość to fikcja. Chyba każdy autor w pewien sposób łączy się z głównym bohaterem.
Jeśli cokolwiek tutaj przeczytałeś, proszę o komentarz, również jakiekolwiek uwagi. Staram się pisać czysto, zrozumiale, chciałabym rozkręcić bloga. Dodawajcie mnie do obserwowanych! :)
Pozdrawiam,
Mlle Madeleine

5 komentarzy:

  1. Audrey wcale nie cieszy się z powodu dwutygodniowego wyjazdu na Karaiby. Co za przyjemność spędzać ferie z mamą i tatą, przyjaciółmi rodziców oraz ich okropnym synem, którego nie znosi od lat? Rodzice jednak nie dają się przekonać, żeby pojechać bez niej. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe dwa tygodnie będą najgorszymi w jej życiu. Martynika, tropikalna wyspa na Morzu Karaibskim okazuje się jednak prawdziwym rajem.
    A w raju nie może zabraknąć Adama.
    Tyle że ten ma na imię Harry.

    serdecznie zapraszam Cię na http://odrobina-nieba6.blogspot.com/
    mam nadzieję, że zostawisz tam po sobie ślad. jest to dla mnie bardzo ważne. przepraszam za spam i pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog.Nie moge doczekać się następnego rozdziały zapraszam do mnie :http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Nie mogę doczekać się już następnego. Pisz szybko proszę:)
    Zapraszam wszystkich do mnie http://kochac-to-znaczy-zyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chce więcej, i więcej . !
    * comestasmimowoli.blogspot.com /

    OdpowiedzUsuń