''Magdalena ma siedemnaście lat. Pasjonuje się tańcem, rysunkiem i muzyką (choć nie znosi śpiewać). Lubi bawić się wnętrzami i modą. Tak, to ona - ciemnowłosa niebieskooka.''
M.

wtorek, 25 grudnia 2012

9 lipca

"Dziewiąty lipca. Siedzę przed drzwiami do swojego mieszkania bez kluczy i bez pieniędzy. Smutne, zabawne?" - cytat z mojego pamiętnika.
Byłam na jeden dzień u rodziców. Wkładając buty, rzuciłam wyżej wymienione klucze na półkę, o której mało kto pamięta, a w natłoku pożegnań i ja o nich zapomniałam. Po udanej podróży, siedząc na wycieraczce przed mieszkaniem mogłam już tylko rozmyślać o tym, że rodzice nie odbiorą moich telefonów, wyjechali na kilka dni w góry. Aby odpoczywać pełną parą, wyłączyli komórki...
To lipcowe popołudnie genialnie się nie zapowiadało, była godzina szesnasta, a ja kompletnie nie miałam pomysłu, co zrobić z moim fantem. Z nudów zaczęłam przeszukiwać wnętrze torby i kieszenie płaszcza w kratę. Nic szczególnego: dwie pomadki, waniliowy krem do rąk, chusteczki higieniczne i pamiętnik. Znalazłam jeszcze jedną rzecz - zieloną karteczkę z pewnym ciągiem cyfr i podpisem: TROSKLIWY SĄSIAD. To zabawne, lecz miałam w pamięci tamto spotkanie (a były to raczej dobre wspomnienia). Po dwudziestu ośmiu minutach rozmyślań (tak, liczyłam) postanowiłam zadzwonić pod tenże numer.
- Halo? - usłyszałam znajomy głos w słuchawce.
- Dzień dobry, z tej strony cierpiąca na bezsenność... koldplejerka?
- O! Witam! - odparł zaskoczony mężczyzna śmiejąc się.
- Ja... Chyba muszę poprosić, aby wpadł pan na chwilkę do mojego mieszkania. Mam, tak jakby, mały problem...
Ostatnie zdanie wypowiedziałam z uśmiechem na ustach, w gruncie rzeczy sytuacja była dosyć zabawna.
Mój przyszły wybawiciel zjawił się w mgnieniu oka, jak zwykle czarujący. Miał na sobie (jak poprzednio) krótkie szorty, bluzę i adidasy z rozwiązanymi sznurówkami. Zapewne spieszył się.
- Wszystko okej? - spytał.
- Jasne, to znaczy ze mną okej, z moim mieszkaniem nie bardzo. Ale... Magdalena, miło mi. - mówiąc to, wyciągnęłam dłoń i dodałam delikatnie dygając - Dla przyjaciół Madzia.
- Igor, dla przyjaciół Igi - tutaj mrugnął wymownie okiem, ach, pięknym, brązowym okiem...
- Tak więc, niedawno tu zamieszkałam i nie znam praktycznie nikogo, byłam dziś u rodziców i... - i tutaj rozwinęłam swą dramatyczną opowieść o kluczach do drzwi.
Po szczegółowym przedstawieniu sytuacji spojrzałam na Igora z nadzieją, iż powie coś w stylu: "Świetnie się składa! Mam drugą parę kluczy, mogę Ci pożyczyć". Tego od chłopaka nie usłyszałam, usłyszałam coś jeszcze bardziej w tej chwili groteskowego, a mianowicie:
- Chodźmy na spacer, piękna lipcowa pogoda! - krzyknął, złapał mnie za rękę i zaczął zbiegać po schodach. Zdążyłam go zatrzymać dopiero przed blokiem. Silny jest!
- Ale o czym Ty mówisz? Ja nie mam gdzie spać!
- Okej. Wiem, możesz się bać, właśnie mnie poznałaś. Ale proszę o jedno, zaufaj mi. Skoro nie masz się gdzie podziać, ja mogę Cię na dzisiejszą noc zaprosić do siebie, jutro będziemy się martwić. Co Ty na to? No, lub jeśli boisz się, że mam wobec Ciebie niecne zamiary, poszukamy hotelu...
- Pomyślę, chodźmy już na ten spacer! - postanowiłam rozpromieniona.
Wpadliśmy na chwilę do domu (oczywiście nie mojego), zwinęliśmy koc i trochę kanapek, po czym pognaliśmy nad wybrzeże. Tam rozłożeni na piasku z nogami mokrymi od słonej wody "poznawaliśmy się" poprzez długą rozmowę.
- Więc... Cóż chcesz wiedzieć o swoim wybawicielu? Mam dwadzieścia lat, studiuję planowanie przestrzenne na Politechnice Gdańskiej. Mniej formalnie to po
prostu kocham matmę i fizykę, i, to chyba dosyć istotne, jestem fanem Coldplay.
- Człowieku, jesteś genialny! Ja uwielbiam matmę i fizykę! Choć na razie nie studiuję, mam siedemnaście lat.
- Serio? Siedemnaście?!
- Taa, wybieram się do drugiej klasy liceum, no i, jak widzisz, jestem tutaj od kilku dni. Kocham wnętrza, wiesz? Tydzień temu, kiedy do mnie, tak jakby, wpadłeś,
robiłam wielkie porządki, co w sumie uwielbiam. Sam wiesz: paprotka tu, obrazek tam...
- Ja uwielbiam gotować, godziny mógłbym spędzać w kuchni! A moją specjalnością są wszelkiego rodzaju desery.
- Podobno mężczyzna, który kocha gotować to mężczyzna idealny.
- Idealny to nie jestem, nie znoszę sprzątać, che, che.
- Ach, a co do Coldplay, genialnie jest mieć w pobliżu kogoś z podobnym gustem muzycznym. W mojej poprzedniej szkole mało było tak zagorzałych zwolenników jak ja...
Co lubisz najbardziej?
- Hmm... Shiver, Strawberry swing, Lovers in Japan?
- Ja kocham Life in technicolor ii, Yellow. Ach, wszystko!
- Dokładnie...